poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 8

 Pozdrawiam anonima, który czyta mi w myślach i odgadł kto spowodował grzmot xd.

___________________________________________________________________________________




Oboje gwałtownie wstali spoglądając na boisko.
Zawodnicy mieli zszokowane miny, spoglądali to na Hermione i Dracona, to na inny punk na trybunach, a raczej tego co po nich zostało w sektorze niedaleko tej dwójki.
Oni również tam spojrzeli, a na ich twarze wkradło się takie samo zdziwienie. Na ścianie trybun wykuła się dziura, a na jednej z podłamanych desek wisiała miotła w nie lepszym stanie.  Z otworu słychać było ciche pojękiwania.
- Ron! – krzyknęła szatynka, która z jęków rozpoznała rudzielca.
Wystrzeliła przeskakując książki.
- Pójdę po Pomfrey! – krzyknął Ślizgon do pleców dziewczyny. Nie bardzo wiedział co się dzieje. Dodatkowo przytłaczały go spojrzenia reszty drużyny Gryffindoru.
Dopiero po chwili uczniowie domu Lwa otrząsnęli się i pofrunęli ku dziurze na trybunach.
Miona nie myśląc dużo wskoczyła otworu. Wylądowała piętro niżej. Weasley leżał z zadrapaniami na twarzy pod kupą belek.
- Nic ci nie jest? – zapytała zdenerwowana odkopując przyjaciela. Jednak nie odpowiedział.
W krótkim czasie zjawili się zawodnicy. W tym czasie szatynce udało się wydostać Rona spod desek. Siedział teraz nieprzytomny, oparty o drewnianą kolumnę.
- Co mu się stało? – zapytała Granger.
- Chyba was zobaczył – odpowiedziała wystraszona Ginny.
- Że co? Kogo zobaczył? – dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę ze zmarszczonym czołem.
- No... ciebie i Malfoya – odpowiedziała nieśmiało.
Hermiona dopiero teraz zauważyła zszokowane miny reszty zgromadzonych.
- Ch-chyba nie myślicie, że ja i M-Malfoy? – rozejrzała się ponownie po drużynie. Teraz w ich oczach zobaczyła pretensje. – C-co wy? – wydukała.
Niezręczną sytuacje przerwała pielęgniarka, która przybyła w błyskawicznym tempie na miejsce zdarzenia. Na szczęście nie było z nią Malfoy'a.
- Co tu się stało? – zapytała mierząc ręką temperaturę Rona.
- On zagapił się i wpadł w ścianę – powiedział Harry omijając wzrok przyjaciółki.
- Trzeba go przenieść do skrzydła szpitalnego, niech ktoś mi pomoże – rozkazała Pomfrey. Dwoje pałkarzy złapało rudego za ramiona pomagając mu wstać. I po chwili już ich  nie było.
- Dobra, koniec na dziś. Nie rozpowiadajcie o tym co tu się zdarzyło – powiedział  Potter.
Gdy wszyscy się rozeszli a została tylko ich trojka (Hermiona, Harry i Ginny), szatynka zaczęła.
- Ej, ale to naprawdę nie jest tak  - powiedziała niepewnie.
- A jak? – żachnął się brunet. – Akurat tutaj musiałaś się z nim umówić?
- Co?! Harry co ty wygadujesz?! Sam tu przyszedł – tłumaczyła się dziewczyna.
- Przecież wiesz, że Ron go nie cierpi! Mogłaś go wziąć gdzieś na bok!
- Harry! Czy ty się sam słyszysz?! Serio sądzisz, że mam coś wspólnego z Malfoyem?! – do oczu Hermiony wleciały łzy.
- No,a z kim idziesz na bal? – zapytał zaciskając pięści. A gdy nie odpowiedziała. – Właśnie – burknął.
- Ale przecież wiesz, że musiałam! To była umowa za odzyskanie różdżki i dobrze o tym wiesz! – krzyknęła, a po policzku spłynęła jej łza. Nie wiedziała, że przez taką błahostkę, może stanąć w takiej sytuacji.
- No tak, bo przecież pochwaliłaś się już wszystkim! – warknął. – Akurat teraz musiałaś się z nim spotkać?! Nie wiadomo czy wyzdrowieje do meczu, który mamy ze Ślizgonami. Co może jeszcze założysz ich szalik na mecz?!
- Mówiłam ci, że się z nim nie spotkałam tylko sam do mnie przyszedł! To nie moja wina! Nie sądziłam, że i ty będziesz mnie osądzał o coś takiego! – tu załamał jej się głos. Wybiegła z pokoiku spikera do którego wleciał Ron.
- Harry nie powinieneś tak na nią naskakiwać – odezwała się nieśmiało Ginny, która przez całą kłótnie siedziała w milczeniu.
- Przecież nie mamy nikogo na zastępstwo! – warknął jeszcze zdenerwowany brunet. – Przepraszam – mruknął kiedy i do niego dotarło, że przesadził.
Ruda objęła go w pasie i oparła się na jego piersi.
- Nie mnie przepraszaj tylko ją. Ona naprawdę nic nie czuje do Malfoya – powiedziała cicho dziewczyna.

______________________________________________________________________________________

Gryfonka biegła przez błonie, a łzy ciekły jej już wyznaczoną ścieżką po policzkach.
- Czekaj – usłyszała zza pleców głos gdy była już blisko głównych drzwi zamku.
- Idź sobie – zaszlochała nie odwracając się.
Draco podbiegł do dziewczyny chwytając ją za ramie.
- Co się stało? – zapytał gdy zobaczył w jakim jest stanie.
- Nic. Odejdź – próbowała się wyszarpać jednak bez skutku.
- Pozwól sobie pomóc.
- Pomożesz mi jak sobie pójdziesz – szepnęła błagalnym tonem. – Nie powinnam się zgadzać na ten bal – spuściła głowę.
- Więc o to chodzi – pociągnął jej brodę w górę by spojrzeć w oczy Gryfonki – Sądzą, że coś między nami jest? – zaśmiał się ponuro.
- Tak, właśnie tak myślą! I to wszystko twoja wina! – warknęła, a w jej oczach zabłysły iskierki gniewu. – Nie idę z tobą na ten pieprzony bal! – wyrwała się w uścisku i powędrowała w stronę Hogwartu. – A Ronowi powiem, że jest fajtłapom, bo nie zdołał mnie zatrzymać od tego pomysłu! – spojrzała przez ramię na blondyna.
- Jak tam sobie chcesz… - powiedział obojętnie Dracon trzymając w ręce w kieszeni. – Oni obrażają cię bezpodstawnie, a ty dajesz im powody, żeby jednak mieli podstawy… - rzucił jakby mówił o pogodzie.
- Bo mi na nich zależy, wiesz? – odwróciła, by spojrzeć mu w oczy. – No tak skąd ty możesz to wiedzieć? Przecież tobie nigdy na nikim nie zależało! – wrzasnęła, a końcowe słowo odbijało się echem po Zakazanym Lesie.
- I dlatego nie kończę tak jak ty! Szlamo – warknął. Słowa Gryfonki, bardzo go zabolały, ale nie chciał tego okazywać.
Po policzkach Hermiony popłynął strumień nowych łez. Odzwyczaiła się od wytykania jej mugolskie krwi jakiś czas temu.
- No i świetnie – syknęła. -   Skoro znów jestem dla ciebie szlamom, to idę, żeby cię przypadkiem nie pobrudzić szlachetny arystokrato – głos jej zadrżał.  Odwróciła się na pięcie i po chwili zniknęła za drzwiami Hogwartu.
On wiedział, że przesadził. Ona wiedziała, że miał racje. Jeśli teraz zerwie kontakty z Ślizgonem, jej przyjaciele uznają, że mieli racje i po prostu zrobiła to z wyrzutów sumienia. Ale teraz nie mogła powiedzieć Malfoy’owi, że jednak chce z nim iść na bal. Nadal nie chciała, a szczególnie po jego słowach.
 To ona miała racje, nigdy mu na nikim nie zależało. Nie miał też osoby dla, której on coś znaczył. No może matka, ale on nie doceniał jej miłości, przecież gdyby go naprawdę kochała nie pozwoliła by mu przejść przez to wszystko.  Mimo pierwszych myśli by pobiec za dziewczyną i ją przeprosić, nie zrobił tego. Dlaczego? Bo to przecież Granger, dziewczyna, która nic dla niego nie znaczy.
Hermiona szła energicznie na skrzydło szpitalne, gdzie leżał Ron, raz po raz wycierając łzy z policzka. Nie były to słone krople spowodowane smutkiem, a złością. Była wściekła, że pozwoliła Malfoy’owi, by... go polubiła.
Hermiona wiedziała, że czeka ją teraz nieprzyjemna rozmowa z Ronem. Jeśli widział ją ze Smokiem, to może być niebezpiecznie, szczególnie, że Weasley należy do grupy wielkich zazdrośników. Miała jednak świadomość, że jeśli nie przyjdzie do niego od razu, sprawa jeszcze bardziej się zagęści.
- Jak się czujesz? – zapytała zmartwiona patrząc na rudzielca już z prawą nogą w gipsie i obandażowaną głową.
- A jak mam się czuć? -  burknął. – Widziałem was!
- Co? O czym ty mówisz? – głos lekko jej zadrżał.
- Nie udawaj głupiej. Ciebie i Malfoy’a! – jego policzki przybrały odcień czerwieni.
- Nadal nie rozumiem. Przecież wiesz jaka jest sytuacja. Przywlókł się tu w sprawie balu – tłumaczyła się kręcąc złotym pierścionkiem na palcu wskazującym.
- Co, pewnie omawialiście strój? – zadrwił z niej. Dziewczyna milczała. – Super – burknął.
- Ron! Czy ty się słyszysz? Posądzasz mnie o coś tak paskudnego jak związek ze Ślizgonem? –  Gryfonka nie wytrzymała. – A nawet jeśli by tak było to co ty masz do tego? – jej oczy na nowo zapełniły się łzami.
- Jeśli by tak było to nie jesteś godną Gryfonką! – wrzasnął, tak, że po całym pomieszczeniu rozniosło się echo.
Tego było za wiele. Najpierw Draco, potem Ron. Oboje skrzywdzili ją słowem jak nigdy czynem. Wstała i wyszła. Po prostu. Mimo iż nic nie wiązało ją ze Ślizgonem, nie miała zamiaru się bronić się dalej bo i tak nic by to nie dało.
Szła przez korytarz i nie wiedziała co ze sobą zrobić. W takim stanie nie chciała wchodzić do Pokoju Wspólnego, na błoniach rozpętała się wichura, a biblioteka też nie była dobrym miejscem na szlochanie. Do głowy wpadła jej inny pokój.
Skierowała się na piąte piętro. Otworzyła delikatnie drzwi do łazienki prefektów – tej samej w której zgubiła różdżkę. Od razu odkręciła trzy kurki z wodą.
Podczas kąpieli rozmyślała o dzisiejszym dniu. Nie wiedziała co teraz będzie. Co z jej przyjaźnią z rudowłosym i balem z blondynem. Oboje nie byli warci jej osoby. Pokazali jej to tego dnia. Ale pomimo tego gniewu czuła coś do nich. Oczywistej jest co czuła do Rona, ale czym darzyła Ślizgona? Na to pytanie nie znała odpowiedzi. Jednak była pewna, że to nie była już nienawiść.
Z zamyśleń wyrwał ją dreszcz, który był spowodowany letnią już wodą. Zza okna widać było wielki księżyc w pełni.
Wyszła z basenu okrywając się ręcznikiem i spojrzała na zegarek. Dochodziła 22.00. Miała dziś dyżur z Luną, na co jej ulżyło, bo pilnowanie korytarza z Draconem nie byłoby dla niej czymś dobrym. Pospiesznie założyła ubrania i poczłapała do lochów, bo tam znajdowało się jej miejsce czuwania.
- Przepraszam cię Luno, ale nie kąpałam się i nie zwróciłam uwagi na zegarek – tłumaczyła się blondynce.
- Nie ma sprawy – uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym wróciła do czytania Żonglera.
 Cały dyżur spędziły w ciszy. Obie miały swoje zajęcia. Luna czytała uważnie swoją lekturę, a Hermiona znów wróciła do analizowania dzisiejszego dnia.
Postanowiła, że zajmie się tym co wychodzi jej najlepiej czyli nauką. Co do balu to pójdzie z Malfoy’em tylko dlatego, by uniknąć kary i upokorzenia i tylko na wejściu będzie mu towarzyszyć. Na Rona jest oficjalnie obrażona. Z Ginny porozmawia w sprawie Zabiniego. Na Harry’ego też jest obrażona. Całą drużynę Gryffindoru będzie ignorować. Po balu znajomość z Malfoy’em zostanie ostatecznie zakończona.
Plan ten nie jest taki łatwy i nie zbyt przyjemny, ale wiedziała, że inaczej być nie może.
Po końcu swojej warty dziewczyny pożegnały się i skierowały się do swoich dormitorium. Gdy Gryfonka weszła do swojego na łóżku znalazła szarą niedużą kopertę.

Pamiętaj o jutrzejszej wycieczce.   



___________________________________________________________________________________

 No hej ;)
 Jak obiecałam rozdział pojawił się dziś :)
 Dużo się z nim męczyłam i poprawiałam co chwile, mi osobiście średnio się podoba, przynajmniej druga część :/.

 8 kom = 9 rozdział 

20 komentarzy:

  1. Mi tam się rozdział podobał :) Dziękuję, że informujesz mnie o nowych notkach i jeśli możesz to rób to dalej :p Kiedy czytałam jej plan, uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. No i ta kłótnia w deszczu... <3 Świetna!
    Pozdrawiam i życzę weny, dodawaj szybciutko nowy rozdział.
    dramione-something-real.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. bład który boli oczy- pomorzę- chyba powinno być pomoże xd
    rozdział świetny i nie wiem co Ci się tu nie podoba ;)
    zdenerowował mnie troche Draco.. znowu przezywa ją "szlama"? oh.. no ale po balu wszystko będzie dobrze :D
    już się nie mogę doczekac xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błysnęłam swoją pisownią -.- xdd, szybciutko poprawiam ten błąd i dziękuję za poinformowanie mnie o nim :)
      Bardzo się cieszę, że Ci się podoba ;)
      Pozdrawiam Bllof.

      Usuń
  3. Achhhhh... Dlaczego tak krótko :D Uwielbiam cię za tego bloga i czekam na więcej:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj trafiłam na twojego bloga i nawet mi się spodobało.
    Co prawda jest podobny do wielu innych, które przeczytałam, ale mam świadomość tego, że to bardzo trudne pisać wszystko inaczej.
    Tym bardziej, że jest wiele blogów o tej tematyce ;)
    W każdym bądź razie cieszę się, że natrafiłam na twojego bloga ;)
    I mogę obiecać, że będę wierną czytelniczką ;)
    Bo jestem ciekawa, co możesz wymyślić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te miłe słowa. :)
      Zdaję sobie sprawę, że historia jest podobna do wielu, aczkolwiek mam zamiar trochę pomieszać, by rzeczywiście nie stała się plagiatem innych Dramione. ;)
      Ps. Jeśli szukasz trochę bardziej oryginalnej wersji historii tej pary to zapraszam na mojego drugiego bloga -> http://dramione-pamietaj-o-milosci.blogspot.com/

      Pozdrawiam Bllof

      Usuń
  5. Bardzo fajny rozdział ;) czekam na next...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale przyjaciele.... ;/
    Jak mogą jej nie wierzyć ;/
    Ehh... czekam na następny z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będzie kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział ;) Czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Uff.. już myślałam że odpuści i pójdzie na bal z kim innym, ulżyło mi xd
    Nawet nie wiesz jakie jest moje szczęście że na samym początku opowiadania nie wykorzystałaś pomysłu ze wspólnym dormitorium, wg mnie pomysł ten jest odrobinę oklepany. Bardzo ciekawie się zapowiada np. ze względu na wycieczkę po sukienkę ^_^ Czekam na next-a. Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerzę, to na początku przeszło mi przez głowę, żeby umieścić ich w jednym pokoju. Jednak potem uznałam, że byłoby to zbyt sztuczne i nachalne. ;)
      Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam!
      Bllof

      Usuń
  10. wreszcie skończyłam. bardzo dobra opowieść , czekam na kolejny rozdział , uwielbiam Lunę hahaha , Pozdrawiam http://broken-heart-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi się podoba ;D prosze dodaj szybko kolejny :) /nela.

    OdpowiedzUsuń
  12. Taka mała informacja, szablon wykonała Jill.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ah... przepraszam źle spojrzałam ;x już poprawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. To żałosne, że sama sobie komentujesz posty, ale co tam...
    Twoje zgłoszenie jest usunięte. Polecam lekturę bardzo ciekawej zakładki a mianowicie regulaminu.
    Jeśli chcesz się zgłosić do Segregatora proszę o wypełnienie zgłoszenia ponownie i umieszczenie linku na blogu!
    Pozdrawiam, VA

    http://posegregowane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałam na pierwsze hejty, ale nie spodziewałam się, że ktoś mi zarzuci samochwał, ale co tam...
      co do drugiej części komentarza to cóż, zanim raczyłyście tu się zjawić link był. Jednak gdy i moja cierpliwość się skończyła to po prostu go usunęłam.
      Gdy będę miała czas to złoże ponowne zgłoszenie.
      Pozdrawiam, Bllof.

      Usuń
    2. ejbcfaisebilyhscbavbiscphgvb!
      Jestem straszliwie wściekła!
      Jeśli ktoś jeszcze raz zarzuci coś takiego, mojej Drogiej Bllof, to przysięgam znajde!
      A jak ja coś przysięgam, to to spełniam... Można się bać :D

      Pozdrawiam, zdenerwowana do granic, M.

      Usuń
  15. Dlaczego?! Dlaczego?! Dlaczego?! :O
    Z Ronem to mogłaby już zerwać i mieć z nim spokój, bo nawet ja osoba dość cierpliwa, nie wytrzymałabym z takim zazdrośnikiem. ;C
    A Draco ma natychmiast przeprosić i już! ;d

    emikomidori

    Ps. Wiedziałam, że to Ron huknął w trybuny. :)

    OdpowiedzUsuń