wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 9 cz. II

Szli przez Pokątną w dziwnej ciszy, której oboje nie chcieli niszczyć, a przynajmniej nie wiedzieli jak.
Czarodzieje przechodzący obok nich mieli taki sam wyraz twarzy jak pan Flume – zszokowanie zmieszane z ciekawością i radością. Draco i Hermiona nie zwracali na to uwagi oboje rozmyślając o różnych sprawach.  Gryfonka wymyślała w głowie kłamstewko jakie powie przyjaciołom po wróceniu do Hogwartu. Wolała nie mówić im prawdy o wycieczce do Hogsmeade, ledwo przełknęli fakt, że idzie z blondynem na bal. Gdyby dowiedzieli się, że to blondyn pomaga jej w zakupie sukienki  byli by jeszcze bardziej zbulwersowani, czego dziewczyna nie chciała. Ślizgon za to wymyślał dalszą część swojego iście smoczo-genialnego planu. Czuł, że już niedługo dojdzie do finału, jednak musiał dopracować jeszcze parę szczegółów, by efekt rażenia był jeszcze większy.
Po paru krokach oczy gapiów zaczęły powoli ich nękać. Para  przeleciała wzrokiem po okolicy, a następnie po swoim towarzyszu. Po chwili już wiedzieli co było punktem zainteresowań przechodniów. Nadal trzymali się za ręce. Dziewczyna szybko odskoczyła  w bok, a blondyn machną energicznie ręką przyklejając ją do swojego tułowia. Gesty te wykonali równocześnie dlatego mimowolnie na siebie spojrzeli.
- Tego nie było – powiedział Malfoy.
- Jestem za – zgodziła się szatynka lecz lekkie rumieńce wkradły się na jej policzki.
Chłopak posłał jej dość uprzejmy jak na niego uśmiech po czym zapytał:
- I co z Wiewiórką?
- Z Ginny? – zaakcentowała imię przyjaciółki, by zaznaczyć, że po to ma się imię, żeby z niego korzystać. – Bardzo dobrze.
- Wiesz, że nie o to pytam – rzekł trochę zirytowany odpowiedzią Gryfonki.
- Właśnie nie bardzo – drażniła się z nim.
- Na Salazara! – jęknął patrząc w niebiosa. – Droga panno Granger, czy twoja przyjaciółka Ginevra Weasley podjęła już decyzje w sprawie partnera na bal? – zapytał z teatralną uprzejmością, a imię Rudej zaznaczył jeszcze mocniej niż szatynka.
- Powiedziała, że się zastanowi – odpowiedziała lekko rozbawiona przedstawieniem blondyna.
Po tych słowach byli już u stóp sklepu z ubraniami Gladraga. Dziewczyna otworzyła drzwi wchodząc jako pierwsza. 
Nieduży dzwoneczek zabrzęknął nad wejściem, a chwile potem zza zaplecza wyłoniła się sam właściciel magicznego butiku.
Pomieszczenie było w kolorach złota i granatu. W głównej części stało eleganckie czarne biurko przy, którym stał właściciel sklepu z miną podobną do przechodniów z Pokątnej, a tuż koło niego znajdował się niewielki podest. Przy drzwiach bazowały szykowne fotele i kanapa w kolorze zieleni. Na ścianach widniały najnowsze kolekcje, a po całej reszcie obszaru butiku przechadzały się zaczarowane manekiny zachowujące się jak ludzie.
Miejsce te zmieniło się po wojnie diametralnie.
- W czymś pomóc? – usłyszeli uprzejmy głos pana Gladraga.
- Ma pan kreacje na bal? – zapytała równie miło Hermiona.
- Na pewno się coś znajdzie – odpowiedział radośnie, jakby byli to jego pierwsi klienci od paru miesięcy. – Zapraszam! – wskazał na podest. – Jak dawno nie widziałem u mnie uczniów z Hogwartu. A szczególnie was! Mam nadzieje, że niedługo odwiedzi mnie więcej dzieciaków, bo mieszkańcy chodzą tu najczęściej w ciągu tygodnia więc weekendy są zapełnione nudą – opowiadał.
 W między czasie Gryfonka szybko i sprawnie na niego weszła, a gdy Draco usiadł na jednym z foteli.
Właściciel sklepu wyciągną różdżkę po czym zapytał:
- Ma pani jakieś wymagania?
- Liczę na pana gust – odpowiedziała wiedząc, że sprawi mu tym uciechę. Nie była pewna co do nowej odmiany przymierzania ubrań, bo nigdy się jeszcze z nią nie spotkała, jednak bardzo ją ona intrygowała.
Sprzedawca oczekiwał tej odpowiedzi. Od razu zrobił lekki ruch nadgarstkiem, a strój dziewczyny za pomocą malutkich białych motylków wylatujących energicznie z czarodziejskiego atrybutu pana Gladraga zmienił się długą turkusową suknię z grubymi ramiączkami, dekoltem w serek i materiałowym paskiem zawiązanym wokół talii.
- I jak? – zapytał Gladrag spoglądając na Dracona.
- Średnio – odpowiedział, gdy nawet dziewczyna nie mogła zareagować. – Następna.
Sprzedawca zrobił to co nakazał blondyn, a turkusowa suknia zamieniła się w elegancki kombinezon bez rękawów w odcieniu oliwkowym.
- Tylko sukienki  - oświadczył arystokrata, a strój panny Granger przemienił się w ołówkową sukienkę z kwadratowym dekoltem i ramiączkami pokrywającymi całe ramiona. Kończyła się w połowie uda, a kolorem tkaniny była krwista czerwień. – Taka sobie...
- Czy mogę zobaczyć? – przerwała mu dziewczyna lekko zdenerwowana barkiem swojego głosu w sprawie jej wyglądu.
- Jak najbardziej – oznajmił właściciel butiku, po czym wyczarował wielkie lustro w złotej oprawie naprzeciwko Hermiony.
- Mi się podoba – rzekła przesuwając rękami po figurze.
- W czerwieni ci nie do twarzy – uznał Malfoy zirytowany, że dziewczyna mu przerwała.
- Ale za to w zieleni tak… wiesz, już to słyszałam – powiedziała.
- Mam jeszcze błękitną – wtrącił się Gladrag. Już chciał zmienić kolor sukienki ale głos Ślizgona przerwał mu czary.
- Następna. Przecież to ma być coś bardziej szykownego i dziewczęcego.
- No tak dla ciebie coś dziewczęcego to sukienka z dekoltem do brzucha – zmroziła wzrokiem blondyna.
- Mam taką! – powiedział sprzedawca najwidoczniej nie wyczuwając sarkazmu w głosie szatynki.
- Chodzi mi o coś bardziej nadającego się na bal, a nie do Ministerstwa Magii na spotkanie o pracę. Następna – powtórzył.
Gdy najstarszy z towarzystwa nie usłyszał sprzeciwu dziewczyny machną magicznym patykiem, a on zmienił ołówkową sukienkę w fioletową. W górnej części miała luźny fason, a dolną część dopasowaną do figury. Pod szyją znajdowała się mała stójka ozdobnie marszczona i szal do wiązania. Plecy okrywała tylko do połowy i tak jak kombinezon nie posiadała rękawów.
- Zdecydowanie za krótka – powiedziała Gryfonka prawie od razu przyglądając się swojemu odbiciu. Faktycznie sukienka nie sięgała nawet połowy uda.
- No co z tobą Granger? Ta jest okej. Nawet nie ma dekoltu! – odparł chłopak.
- Za to ktoś skąpił materiału na dół.
Sprzedawca trochę się zarumienił na ten komentarz.
Po kolejnej drobnej sprzeczce, w której to Draco odpuścił, poszukiwania trwały już spokojniej, jednak bez skutku, bo po trzydziestu sześciu sukienkach nadal nie było widać tej upragnionej.
Po godzinie cała trójka była już zmęczona. Żadna z sukienek nie nadawała się na okazje balu na cześć zakończenia wojny.
- Niech pan poczeka – przerwał blondyn Gladragowi gdy ten miał już wyczarować kolejną sukienkę. – Czy ma pan coś… - w tym miejscu szepną parę słów starszemu mężczyźnie na co ten się lekko uśmiechnął. Ruszył różdżką, a przemiana nastąpiła równie szybko co wcześniejsze.
Dziewczyna obejrzała swoje odbicia, a jej twarz na nowo przybrała morderczej miny.
- Co to ma być?! – powiedziała starając się nie zrzucić z siebie stroju i nie podrzeć go na strzępy.
- No co? Teraz wyglądasz jak prawdziwa Ślizgonka! – uradował się chłopak, któremu najprawdopodobniej brak było rozrywki.
- Dalej – syknęła dziewczyna zaciskając pięści. Chęć zniszczenia obcisłej sukienki ze skóry węża wzrosła do olbrzymich rozmiarów.
- Oj Granger to był tylko żart. Złość piękności szkodzi, a moja partnerka musi jakoś wyglądać – uśmiechnął się złośliwie po czym machną ręką do sprzedawcy na znak, aby zmienił strój dziewczyny.
Co prawda spodziewał się większej furii złości szatynki, ale ta malutka sprzeczka dała mu siły na kolejne poszukiwania stroju. 
I o to nareszcie nadeszła upragniona chwila kiedy to w oczach dziewczyny błysły iskierki radości i ulgi.
Strój węża zamieniła jeżynowa sukienka na jedno ramię sięgająca lekko przed kolona. Ramiączko było efektownie zdobione aplikacją z błyszczących kamyczków, a talii znajdował się wiązany pasek z satyny, pod nim suknia była rozkloszowana. 
- Ta jest świetna. I ty Malfoy nawet się nie wypowiadaj – zwróciła się do mężczyzny lekko oszołomionego widokiem dziewczyny.
Nie mógł uwierzyć, że Hermiona umie wyglądać jak dziewczyna. To znaczy wiedział, że nią była no i, że jest ładna. Ale nigdy nie pokazywała swoich wdzięków. Ta metamorfoza zaskoczyła chłopaka tak bardzo, że nie zdołał zamknąć ust z wrażenia.
- Biorę ją – oświadczyła dziewczyna uśmiechając się radośnie do sprzedawcy, który też miał już powoli dosyć ciągłego marudzenia dwójki.
- Oczywiście. Zapakować? – zapytał, a w jego tonie słychać było wielką ulgę. Martwił się, że para wyjdzie w końcu z jego sklepu z pustymi rękami. 
- Tak, poproszę – powiedziała i po chwili znów była ubrana tak jak na początku.
Podeszła do biurka pana Gladraga wyciągając z torebki portmonetkę.
- Czekaj! Ja zapłacę – ożywił się chłopak lecz nadal wstrząśnięty.
- Nie potrzebuje twoich pieniędzy Malfoy – powiedziała szatynka lekko rozbawiona widokiem blondyna. Zapłaciła za sukienkę dziękując za pomoc. – Idziesz? – zapytała arystokratę, która nadal nie wylądował na ziemi.
- Tak, tak – odpowiedział szybko próbując się ocknąć z transu.
Hermiona cicho zachichotała po czym pożegnała się z właścicielem sklepu i wyszła. Chłopak uczynił to samo.
- To gdzie teraz? – zapytał gdy szli przez Pokątną.
- Do Hogwartu. Jest już 13.48 – powiedziała spoglądając na zegarek znajdujący się na jego prawym ramieniu.
- Przecież mamy jeszcze niecałą godzinę do obiadu – zauważył.
- Od kiedy to chcesz ze mną chodzić po sklepach, co? – spojrzała na chłopaka z ukosa z nadal rozbawioną miną.
- Raczej nie chce mi się wysłuchiwać pieprzenia Diabła. Albo gada o nas albo o Wiewiórce, oszaleć można!
- Radziłabym ci go trochę ogarnąć, za nim ja to zrobię – powiedziała już nieco poważniej.
- Jakby Ruda poszła z nim na bal, to by się uspokoił – oznajmił chłopak, który wrócił na ziemie wraz z rozpoczęciem tematu o Ginny i Blaisie.
- A nie jeszcze bardziej zwariował?
- Warto spróbować. Przynajmniej mniej będzie opowiadał o naszej uroczej miłości – ostatnie zdanie wypowiedział z grymasem na twarzy.
-  Przekonałeś mnie – powiedziała dziewczyna. - Postaram się z nią jeszcze raz porozmawiać, ale jak już mówiłam ona nie jest szczególnie nim zainteresowana.
- Nie powiedziałbym. Niby gada, że go tak nienawidzi, ale jak się kłócą to, cała jest w malinkach.
- Czyli uważasz, że te rumieńce złości są tak wywołane radością? Nie wydaje mi się.
- Niby czemu? Ty też takie masz jak się ze mną kłócisz – zauważył, a złośliwy uśmieszek wkradł się na jego twarz.
- Aha, więc sądzisz, że jestem w tobie zakochana? Na pewno! – zironizowała.
- No, a nie? O nawet teraz ci wyskakują! – zauważył czerwone plamki na policzkach Gryfonki, których nie potrafiła zakryć.
- Idź do diabła Malfoy – syknęła odwracając głowę.
- Zabini pewnie teraz obmyśla plan pod tytułem „Jak ukraść serce/majtki Weasley’ównej” lepiej mu nie przeszkadzać.
- Na Merlina ale ty jesteś tępy! – westchnęła dziewczyna nie kryjąc irytacji.
Dotarli do Miodowego Królestwa więc skończyli dyskusję.
Na  szczęście dwójki uczniów w sklepie był taki tłok, że nikt nie zwrócił uwagi na ich postacie. Przekradli się na zaplecze i sprawnie weszli do tunelu prowadzącego do czarodziejskiej szkoły.
Podróż do Hogwartu wyglądała podobnie jak wcześniej. Dziewczyna co chwila potykała się o korzenie, a Draco czuł nowe guzy od sufitu.
- Mówię ci, następnym razem wybieramy inną drogę – powiedziała gdy znów usłużył jej swoim ramieniem.
- Następnym razem? – złapał ją za słówko.
- Mówię na wszelki wypadek – usprawiedliwiła się szybko.
- Znów się rumienisz – powiedział blondyn, choć nie mógł dostrzec tego w świetle różdżki.
- Spadaj Malfoy – psyknęła przyspieszając nieco kroku, czym udowodniła, że miał racje.
- Nie moja wina, że jestem taki przystojny.
- No jasne – burknęła. – Serio dziwie się czemu te wszystkie dziewczyny tak cię wielbiły.
- Raczej wielbią – poprawił ją.
- Nie byłabym tego taka pewna – rzekła pewna siebie. – Jak sądzisz, która z dziewczyn chciałaby mieć „złego” chłopaka?
- No chyba każda – odpowiedział równie śmiało co dziewczyna.
- Błąd. Po wojnie realia się zmieniły, Malfoy.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Że teraz takie zadufane w sobie, chamskie i wredne dupki jak ty nie mają szans u normalnych dziewczyn.
- A niby skąd ty to wszystko wiesz, szlamciu? – wyzwiskiem podbudował sobie już nadszarpnięte przez Gryfonkę ego. 
- Bo jestem jedną z nich – odpowiedziała dumnie. – Poza tym znam dziewczyny z innych domów i wiesz co ciekawego mówią?  – tu machnęła ręką by się schylił. – Ten twój Mroczny Znak nie jest za grosz seksowny – wyszeptała mu do ucha.
Wewnątrz chłopaka coś wybuchło. Przywarł dziewczynę do kamiennej ściany patrząc w jej zaszokowane oczy.
- Nigdy nie żartuj z Mrocznego Znaku – wycedził przez zęby.
Wszystko się w nim gotowało, co dziewczyna spostrzegła od razu. Zdziwiła ją jego reakcja. Oczekiwała różnych odzewów ale nie tego, że rzuci się na nią ze wzrokiem mordercy.
- Przepraszam – starała się, by głos jej nie zadrżał. – To tylko znak.
- Tylko ZNAK?! Serio? To może chcesz taki mieć, co? – warknął.
- N-nie – bąknęła. – Malfoy uspokój się. Przecież go już nie ma, teraz to tylko tatuaż –próbowała ostudzić emocje blondyna.
- Tak, ale ten tatuaż cały czas przypomina mi czym byłem – syknął nie rozluźniając uścisku.
- Wiesz ja też mam znamię! Tylko, że ono przypomina mi to kim zawsze będę. Szlamą. Sam mówiłeś, że ty mogłeś to przerwać, a ja zawsze nią będę, więc nie użalaj się nad sobą tylko przyzwyczaj się do tego! – zirytowała się zachowaniem Smoka.
Po tych słowach odsunął się od dziewczyny dogłębnie myśląc nad wypowiedzią dziewczyny. Miała racje. Nie powinien się tak przejmować, szczególnie, że Gryfonka nie miała lżej. Przez pół życia wypominał jej status krwi, choć była bardziej utalentowana niż nie jedna czarodziejka czystej krwi, co lepsze ona była lepsza od niego! Jednak wcześniej tego nie widział. Dostrzegał w niej tylko kujonice nie wartą zobaczenia magicznego świata. Dlaczego? Bo jej zazdrościł. Jest od niego lepsza, chodź z magią nie miała styczności do jedenastego roku życia. W tym momencie wzbudził w nim szacunek i to, że była mugolką przestało mieć znaczenie. Zaczął dostrzegać w niej czarodziejkę tymi właśnie słowami, umiała go pocieszyć tracąc przez to na swoim ego.  Fakt, że ową bliznę dziewczyny wykonała jego ciotka przyprawił go o poczucie winy, którego nigdy nie czuł.
- Poniosło mnie – powiedział odwracając wzrok od płytko oddychającej dziewczyny.
- Trochę tak – przyznała z bladym uśmiechem, którego blondyn nie zobaczył.
- Chodźmy – rozkazał ruszając w głąb tunelu.


                Zegar zawieszony na ścianie w dormitorium dziewczyn ogłaszał godzinę 12.00 pohukiwaniem śnieżnej sowy.
Rudowłosa dziewczyna niechętnie otworzyła powieki odkrywając przy tym czekoladowe oczy. Rozejrzała się po pokoju w poszukiwaniu czegoś go picia. Jednak zamiast upragnionej szklanki wody napotkała Lavender piłującą energetycznie paznokcie na łóżku naprzeciwko.
- Nareszcie wstałaś – przywitała się z Rudą. – Przyniosłam ci tosty ze śniadania, pewnie już ostygły.
- A woda? – zapytała zachrypnięta Gryfonka.
- Na stoliku masz sok dyniowy – wskazała pilniczkiem szafkę nocną.
Panna Weasley chwyciła energicznie szklankę i wypił płyn za jednym razem.
- Dzięki – powiedziała znacznie ożywiona.
- Nie ma za co – odpowiedziała wracając do poprzedniego zajęcia. – Wczoraj późno wróciłaś.
- Byłam u Miony. No wiesz, ten cały wypadek Rona trochę ją wstrząsnął – powiedziała opierając się o oparcie łóżka, po czym położyła na kolana srebrną tacę ze śniadaniem, która wcześniej również znajdowała się na stoliku przy łóżku Gryfonki.
- Właśnie, jak on się czuje? – zapytała Lavender.
- Jak byłam u niego wczoraj to dobrze. Po obiedzie go odwiedzę.
- Słyszałam, że chciał popełnić samobójstwo, bo widział jak Granger całuje się z Malfoyem.
- Co? – Ruda wytrzeszczyła oczy na koleżankę. – Kto ci tak powiedział?
- Wszyscy tak mówią, na śniadaniu, aż huczało o tym – powiedziała z lekką satysfakcją.
- Świetnie – burknęła wyplątując się z kołdry.
Podeszła do swojego kufra wyjmując z niego bawełniany top w kolorze niebieskiego indygo, ciemne dżinsy, zielony rozciągnięty sweterek z guzikami oraz bieliznę. Skierowała swoje kroki do łazienki dziewcząt i po chwili była już powrotem przebrana i uczesana w kitkę.
- Gdzie idziesz? – zapytała szatynka.
- Do Harry’ego – odpowiedziała biorąc tosta w rękę, następnie wyszła.
 W pokoju wspólnym  siedziało parę osób. Ginny pomyślała, że większość siedzi na błoniach sugerując się dobrą pogodą.
- Cześć – przywitała się ze znajomymi, po czym podeszła do kanapy, na której siedział jej chłopak.
- Hej Ginny – odpowiedział brunet całując dziewczynę lekko w usta.
- Co się działo na śniadaniu? – zapytała od razu.
- A co miało się dziać? Działo się to co zawsze, jedzenie, poczta, ploteczki…
- Jakie ploteczki? – zapytała trochę zaniepokojona .
- Em… Nie wiem, nie słuchałem, Gin coś nie tak? -  popatrzył niepewnie na dziewczynę.
- Brown mówiła, że Ron chciał się zabić, bo Miona obściskiwała się z Fretką.
- Że co? – zapytał z nie dowierzeniem Wybraniec.
- Gadała, że na śniadaniu wszyscy o tym gadali.
- Nie wiem, może. Wiesz miałem ważniejsze sprawy niż słuchanie tych bzdur. Znalazłem nam obrońcę! – ucieszył się.
- Harry ty nic nie rozumiesz, przecież jak Herm usłyszy te ploty to się załamie. Wczoraj z nią rozmawiałam i średnio wyglądała.
- Ja też z nią rozmawiałem i wiesz kiedy? Na śniadaniu! Pogadaliśmy i wszystko jest okej. Nie masz co się martwić Gin – uśmiechnął się do Rudej. – Ale porozmawiam z drużyną. Mówiłem im, żeby trzymali język za zębami.
- Dziękuje Harry – mówiąc to przytuliła się do ukochanego.  – Właśnie, mam sprawę.
- Tak? – zapytał.
- Z kim masz zamiar iść na bal?
- Nie zastanawiałem się jeszcze. To znaczy chciałem iść w układ z Luną i Terrym tak jak chciała Hermiona i Ron, ale wole nie ryzykować, bo jeszcze znów zostaniemy bez obrońcy.
- Co?
- Neville jest naszym nowym obrońcą – wytłumaczył, na co dziewczyna wytrzeszczyła oczy. – Jako jedyny się zgodził, nie martw się jeszcze go wyszkolimy.
- No ale co on ma wspólnego z Luną i Terrym? – nadal nie rozumiała toku myślenia swojego chłopaka.
- Przecież Neville kocha się w Lunie. Jakbym ją zaprosił na bal to obraziłby się na śmierć! A tego nie chcemy.
- Racja, więc masz jakieś propozycje? – zapytała dziewczyna.
- Nie bardzo. Z tego co słyszałem to większość osób już ma pary. Jak tak dalej będzie to w ogóle nie pójdziemy na bal.
- A Ślizgoni? – zapytała nagle dziewczyna zadziwiając samą siebie.
- Co? Chyba nie myślisz, że zaproszę jakąś Ślizgonkę.
- No ale popatrz – zagłębiła się w jego zielonych tęczówkach. – Jeśli to ma być bal łączący domy, to czemu nie?
Rozmowy, które Ginevra odbyła z Mioną na w pewnym sensie zachęciły ją do poznania bliżej Ślizgonów. Zawsze była osobą tolerancyjną więc nie przeszkadzało jej kto był z jakiego domu tak samo twierdziła o statusie krwi.
- Nie bądź głupia Ginny, Ślizgoni są popieprzeni – powiedział łagodnie brunet. – Przecież wiesz, że Gryffindor nigdy nie będzie lubił Slytherinu i z wzajemnością.
- A chcesz się przekonać? – głos Rudej nagle stał się bardziej ostry. – Pokaże ci, że umiem dogadać się z nimi tak samo jak z Puchonami czy Krukonami! – wstała i wyszła przez dziurę w obrazie na korytarz.
W porywach zdenerwowania skierowała swoje kroki do lochów. Nie miała pomysłu co zrobi dalej. Ale mimo to nie zmieniła swoich planów. Szła szybko z ognikami złości w oczach. Czemu tak bardzo zdenerwowała? Właśnie, czemu? Może zirytowała ją postawa Harry’ego, taki wielki z niego bohater, a nawet nie umie porozmawiać z innymi rówieśnikami różniącymi się z nim tylko domem w Hogwarcie. Tak to, to wywołało w niej taką złość.
Energicznym marszem zbiegała po schodach. W szybkim czasie przebyła drogę między wieżą Gryffindoru, a salą wejściową. Skręciła w zakręt prowadzący do lochów gdy naprzeciw wyłoniła się umięśniona sylwetka czarnoskórego czarodzieja. Brunet wyszedł tak gwałtownie, że dziewczyna nie zdążyła zareagować gdy odbiła się od torsu chłopaka i upadła na podłogę.
- Ej! Wiewióra, uważaj! – krzyknął.
- Co? Przepraszam – powiedziała roztargniona. Nie zauważyła nawet kto ją stratował. Wstała otrzepując spodnie z kurzu, po czym wyminęła chłopaka.
W tedy dotarło do niej z kim przed chwilą miała starcie, a do głowy wpadł jej pomysł.
- Zabini! – zawołała chłopaka.
Brunet odwrócił się patrząc na dziewczynę podniesioną lewą brwią.
- Hm?
- Zgadzam się – powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Na co? – prawa brew doskoczyła drugiej.
- Pójdę z tobą na bal.
- Łoł, łoł, łoł, o czym ty do mnie mówisz? – czarnoskóry popatrzył na nią jak na wariatkę.
- No… Miona mówiła… - powiedziała nieśmiało, ale brunet jej przerwał .
- A to skurwysyn – mruknął.
- Ej! To moja przyjaciółka!
- Nie mówię o Granger tylko o Smoku – wyjaśnił.
- Nie bardzo rozumiem – dziewczyna jeszcze bardziej się zmieszała. Na jej policzkach pojawiły się czerwone rumieńce, a sama czuła się jak idiotka.
- Choć to ci wyjaśnię – powiedział zmieniając kierunek swoich  kroków.
Dziewczyna posłuchała chłopaka i ruszyła wraz z nim w głąb lochów. Przez drogę do pokoju wspólnego Slytherinu Blaise co chwile klną pod nosem na swojego przyjaciela i na jego „zrytą banie”.
- Szatański plan – powiedział Brunek gdy stali przed wejściem do domu Ślizgonów. Obraz natychmiast ustąpił pokazując wnętrze pokoju wspólnego.
W pomieszczeniu nie było żadnego z uczniów co pasowało parze, która mogła swobodnie usiąść na kanapie nie słysząc kąśliwych uwag, ani nie wygodnych pytań.
- Więc? – zaczęła już pewniej Ginny, którą wystrój komnaty należącej do domu Węża trochę przytłaczał.
- Mój drogi przyjaciel postanowił zabawić się w swatkę – wyjaśnił.
Nie trzeba było długo czekać, aż Gin zrozumie słowa Zabiniego. Poczuła się jeszcze bardziej wykiwana.
- Już tylko znajdę tą obrzydliwą fretkę – fuknęła ze złości mrużąc oczy.
- Nieźle to wymyślił. Moja krew! – powiedział dumnie odsłaniając wszystkie białe zęby.
- Serio? – popatrzyła na Blaise z politowaniem. – On robi z ciebie totalnego idiotę, a ty bijesz mu za to brawo? Harry miał racje jesteście popieprzeni.
- Nie, że coś – spojrzał na nią lekko urażony jej wypowiedzią. -  ale ty też udowodniłaś, że w twojej główce nie dzieje się za dobrze skoro uznałaś, że chciałbym iść z tobą na bal.
- Świetnie – wycedziła przez zęby. – Więc jeśli już oboje wiemy iż jesteśmy głupi to sobie pójdę – po tych słowach wstała z kanapy i ruszyła do dziury w obrazie.
- Czekaj, czekaj!  - przerwał jej brunet. – A co z zemstą?
- Z jaką zemstą? – zmarszczyła brwi parząc na chłopaka ze zdziwieniem.
- Dałaś się im upokorzyć i nie chcesz się zemścić? – zapytał równie zdziwionym głosem.
- Jakim im? Chyba nie sądzisz, że Hermiona brała w tym udział.
- No, a niby czemu nie?
- Bo ją znam! Nigdy by tego nie zrobiła – broniła przyjaciółki.
- A skąd ta pewność? – zapytał tajemniczo.
Właśnie, jaką miała pewność, że Miona nie szukała wrażeń? Z jednej strony było to nierealne, jednak z drugiej… Nie! Nie ma żadnej drugiej strony. To nie w guście Gryfonki.
- Bo to Hermiona! Strzeże własnych zasad i nie sądzę, żeby je nagle złamała.
- A czy w jej zasadach jest punkt o Ślizgonach? Może ich unikanie lub w ogóle się z nimi niezadawanie? Cóż słabo jej to poszło skoro idzie ze Smokiem na bal – powiedział obojętnym tonem.
Tu dziewczyna zamilkła dokładnie przemyślając swój plan.

- Nie chcę się na niej zemścić nawet jak maczała w tym palce w co wątpię – powiedziała inteligentnie. – Ale z Malfoyem z chęcią się policzę. Więc jaki jest plan? 

____________________________________________________________________

No cóż miał być wczoraj, ale ja jak przystało na mądrą dziewczynę nie zapisałam dwóch ostatnich stron + "ulepszeń". 
W sumie jest to rozdział, który najbardziej mi się podoba jak na razie w tym opowiadaniu i mam nadzieje, że wam też przypadnie do gustu ;) 
Wiem, że jesteście na mnie źli, że tak długo na niego czekaliście, ale walczyłam z nim przez ten cały czas i dopiero wczoraj miałam "dzień weny" w którym to napisałam większość tekstu. 
Kolejny nie mam pojęcia kiedy, ale marne szanse, że pojawi się on w tym tygodniu. 
Bądźcie wyrozumiali i nie bijcie (dotyczy się również błędów) ;)  

20 komentarzy:

  1. Błedów nigdzie nie widze :o Nie mogę ich zresztą widzieć xd
    Łiiiiii, tyyyyyle czekałam na ten rozdział, i jest! :D
    Booski ♥
    Hihihi, zemsta? :D Już współczuję Malfoy'owi xd
    No no, fajnie było na tych zakupach xd
    I tyle, kochana :D
    Więc, kiedy nowy ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne to Twoje opowiadanie ;]Hmmm.... zaemta może być słodka xDD
    Ciekawe co to będzie? nie mogę sie doczekać ;]
    No i oczywiście bal. Na niego czekam najbardziej ;]
    To przymierzanie sukienek było świetne !!
    czekam na kolejny rozdział i życze weny ;)
    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  3. Bosze zakochałam się *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się. Przeczytała i czekam na więcej z niecierpliwością.
    Życzę weny.
    http://wbrewwszystkim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że dopiero teraz znalazłam tego bloga i nie byłam z nim od początku. Ale nic straconego przeczytałam wszystko jednym tchem i mnie zaczarowałaś mnie. Jestem ciekawa balu. Czekam na więcej i liczę na kolejne wątki Ginny&Blaise .
    Pozdrawiam i życzę weny:)
    Persefona

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cię do Liebster Award!
    Więcej dowiesz się na http://dramionezakladomilosc.blogspot.com/2013/06/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje Ci bardzo ;) ale notkę o Liebster Award dodam po rozdziale 10 ;)

      Usuń
  7. *.* jaki zajebiszczy blog, a ten rozdzial CUDO pisz szybciutko nastepny rozdzial :D
    Zapraszam do mnie: http://rose-breavic-draco-malfoy-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do Liebster Award! :D
    Więcej dowiesz się na moim blogu: droga-do-milosci.blogspot.com/ ;)

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Szczerze? To nie wiem ;( od poniedziałku byłam na mistrzostwach i wróciłam dopiero wczoraj. Mam połowę rozdziału ale jutro znów wyjeżdżam i nie wiem czy się dziś wyrobie ;/ w każdym razie będę się bardzo starać by dodać go dziś lub jutro ;)
      Bllof

      Usuń
  10. Dobry rozdział chociaż jak dla mnie za krótki. Mam nadzieję , że nowy pojawi się już niebawem i zemsta będzie wielka i okrutna ;>
    Przy okazji zapraszam Cię do mnie na nowy rozdział i proszę abyś informowała mnie o nowych rozdziałach. Pozdrawiam i życzę weny :)
    http://broken-heart-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy dodasz nn??? Czekamy niecierpliwie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej, ale mogłbyś/aś kontynuować :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem na kolonii i nie mam tu dostępu do komputera. Wracam 9 i postaram się szybko nadrobić to opóźnienie.
      Bllof

      Usuń
  13. Hej ciekawy blog. Serdecznie zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń
  14. AA!
    Akcja Draco z Hermioną w tunelu! <3
    Nie mam słów, jak zawsze cudnie! :D


    emikomidori

    OdpowiedzUsuń